niedziela, 21 stycznia 2018

Pomyłka

 I to był błąd, że zaufałem tym, co są przez chwilę, a potem odchodzą.

 Popełniłem błąd wierząc, że będzie w porządku.

 Na piątek przypadał termin już dawno ustalony.

 I zamiast stać na krześle, stałem pośrodku tłumu ludzi.

 I jednak krawat miałem na szyi.

 Nie wmówisz mi, że nie próbowałem się ratować.

 Ale wiesz co?

 Żałuję.

 No i jeszcze on.

 To nie pierwszy raz, kiedy znaleźliśmy się obok siebie pijani, a on mnie całował.

 Potem wyszedłem, zostawiając za sobą kolorowe światła i zbyt głośną muzykę.

 Z tamtego dnia zostanie mi kilka zdjęć i poczucie niezadowolenia.

 Totalny bezsens.

 Cóż było robić?

 W końcu ulec pokusie z czystym sumieniem i bez strachu.

 Po niemal miesiącu życia w przymusowej, względnej czystości, widok krwi jest wyniszczająco komfortowy.

 I po co? Po co to?

 Brakło już celu.

 Byle do świąt, byle do wiosny, byle do...

 Byle do czego?

 Nie chcę tak.

 Ciężko mi.

 Czuję się jakby głazy przygniatały moje płuca.

 I nie chcę papierosa, i nie chcę kawy.

 Bez Ciebie, przyjacielu, źle mi jest.

 Ale czy ty jeszcze we mnie widzisz przyjaciela?

 Cicho puszczane jazzowe kawałki i deszcz ze śniegiem. To byłoby na tyle.

 Mógłbym powiedzieć, że radzę sobie ze samotnością, ale byłaby to nieprawda.

 Przecież i tak kłamię, co mi szkodzi?

 I oglądam te zdjęcia, ale kończę na trzecim, bo nie mogę na siebie patrzeć.

 Oni za to po prostu się nade mną litują.

 Po co?

 Już się nie spotkamy.

 Przeklinać mi się nie chce.

 Nic nie chcę.

 Nie mam ochoty na takie rozmowy.

 Odejdź.

 Odejdź, jeśli nie chcesz być szczery, przyjacielu.

 Odejdźcie.

 Głupi jestem.

 Od dawna was tu nie ma.

 Aj...

1 komentarz:

  1. I dobrze, że na szyi miałeś krawat, a nie coś innego, bardzo bardzo dobrze! Nie zostawiłeś nas i proszę nie zostawiaj.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw coś po sobie.