Jestem potwornie zmęczony.
Nie mam w sobie siły, zupełna pustka. Czołgam się od poranka do wieczora. Od dnia do dnia. Nie potrafię napisać nic dłuższego, chociaż chcę, potrzebuję. Po prostu nie potrafię wykrzesać ani odrobiny energii. Choć targają mną wielkie emocje, nie umiem ich już opisać jak zazwyczaj. Nie umiem otworzyć edytora wieczorem, oczyścić się z trudu dnia. To wymaga skupienia. To wymaga siły.
Nie mogę. Na razie nie mogę.
Wkrótce odpowiem na maile. Moja zwłoka jest już o wiele za długa, ale nie potrafię teraz odpisać.
Nie mogę.
Idę spać.