Powiedziałem ci, że jest źle. Ty doskonale wiesz, co to jest prawdziwe "źle". Przechodziłeś to, przechodziłeś nawet gorzej.
A jednak wcale mnie nie rozumiesz.
To mnie zaskoczyło. Zabolało.
Nie piszesz już nawet. W sumie nic dla mnie nie zrobiłeś.
Kurwa, to przykre. To chujowe z mojej strony, ale muszę szczerze przyznać, że ja się chociaż starałem. Ty nie robisz dla mnie nic. Trochę tak to wygląda.
Ale może to i moja wina. Może to po prostu jestem ja.
Znów uświadamiam sobie, jak odrębnymi stworzeniami są ludzie. Nigdy nie zrozumiesz drugiego człowieka w pełni. To jasne.
Mnie jeszcze chyba nikt nie zrozumiał. A bardzo liczyłem, że on zrozumie dość dobrze, bo doświadczenia mieliśmy podobne. Ciężkie. On nawet ciężkie do kwadratu.
Jestem egoistą? Tak. Jestem głupi? Tak. Jestem chujem? Tak!
Ale ja dzisiaj chciałem chociaż usłyszeć dobre słowo. Nie mogłem na to liczyć, wręcz przeciwnie.
To była prośba o pomoc. Olana.
Wcześniej za to nie prosiłem. I tak stało się to co z innymi. Teraz to do mnie dotarło. Znów to samo.
Znów... "O co CI chodzi?"
Przecież nie oskarżam nikogo o nic. Przeciwnie, wycofuję się, żeby wam nie wadzić. Nigdy nie ryzykuję zostania przy was gdy czuję, że zbliża się najgorsze. Nie chcę męczyć. Ja się odsunąłem. Ja byłem po prostu cicho.
O co mi chodzi?
Dlaczego jesteś kolejną osobą, która przyjmuje ten ton? Boże! Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
Wszyscy, do których zwróciłem się o pomoc, zabili mnie na dwa sposoby - albo olewając, albo przybierając ten ton.
Że to ja. To mi o coś chodzi.
To sprawia, że mówisz do mnie właściwie, że nie mam problemów, tylko ja jestem problemem.
Ufałem. Byłem w stanie uwierzyć w wiele, ale nie w to, że ty jesteś w stanie tak powiedzieć. Przecież wiesz dokładnie, jak to jest.
Wow, zabiłeś mnie na kilka różnych sposobów w krótkim czasie.
Chciałeś, żebym mówił prawdę o emocjach, a kiedy się odważyłem, nie reagujesz. To po pierwsze.
Więc nie mówię dalej, tylko znikam, bo po co dalej mówić? Lepiej nie męczyć. I...
Jestem aż tak chujowy? Naprawdę uważasz to, co robię, za przejaw proszenia o uwagę? Czy tak o mnie myślisz kiedy staram się, żebyś właśnie tego nie pomyślał? Gdy staram się odwrócić uwagę, myślisz, że chcę ją zdobyć?
Boże, to w ogóle nie jest moja intencja.
Dlaczego tego nie widzisz?
Nie wiem, co robić. Chciałbym zniknąć.
Nie mam łez, a dziś chciałbym je mieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw coś po sobie.