wtorek, 1 sierpnia 2017

Nawrót

 Jest trzecia w nocy.

 Okropnie gorąco.

 Duszę się.

 Ale spełniam swoje pragnienia.

 Męczę uszy kolejną godzinę z rzędu moimi ulubionymi piosenkami.

 Piosenkami z tamtego okresu.

 Ciemność dookoła.

 Ciemność we mnie.

 Kręci mi się w głowie.

 Na chwilę w moich myślach pojawia się jej twarz, ale szybko znika.

 Oddycham płytko.

 Chciałbym móc płakać.

 Obracam w palcach żyletkę.

 Poddaję się.

 Nie mogę zrobić tego tak, jakbym sobie życzył.

 Ale po chwili na moim ciele pojawiają się świeże rany.

 O Boże....

 Nareszcie.

 Przynajmniej tyle.

 A jutro...

 To już jutro, kto by pomyślał.

 Jutro będę pragnął śmierci jeszcze mocniej.

4 komentarze:

  1. Masz kilka twarzy, wiesz ? Jedna, która jest autorem tego bloga, a druga, odpisuje na komentarze. Czasem się zacierają. Twoich pozostałych stron nie znam. Przedstawiasz je rodzinie, znajomym. W zależności od warunków panujących na świecie, jedna ze stron dominuje. Reszta siedzi cicho wewnątrz umysłu i czeka. Zawsze czekają. Nie znikają. Ale musisz, pomimo niesprzyjających warunków obudzić te ze stron, które pragną żyć. Żyć. Jeść. Nie spać. Odstawić żyletkę na jeszcze jeden, i kolejny dzień. I kilkaset następnych, ale powoli. Raz się udało, prawda ? Choćby świat zdawał się złożyć przysięgę, że się ciebie pozbędzie, niech któraś z twoich stron dostanie nagły zastrzyk energii i zacznie drzeć się w twojej czaszce:"Nie kurwa. Nie umrę ani dziś ani jutro. A przynajmniej nie z własnej ręki!"
    Brzmi to dość... no widzisz jak jest. Ale zamiast pragnąć śmierci spróbuj pragnąć czegoś innego. Niekoniecznie życia. Pierwszego chłopaka małej Dorotki ? Matury ?(jeśli już pisałeś to jakiś studiów, praktyk itd.) A nawet ucieknięcia na drugi koniec świata byle by poczuć się lepiej.
    "Ale żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów"
    Dobrego dnia, wieczoru. Albo posłużę się twoim "dobrej doby"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wiele twarzy, to prawda.
      Są te bardzo radosne, te tryskające energią i humorem. Myślę, że w takiej masce nikt z was nie rozpoznałby mnie.
      Ale są też te cholernie mroczne.
      Zaczyna mnie to męczyć.
      Dlatego wszystkie powoli zaczynają łączyć się w jedną, szarą, zmęczoną twarz, taką, jak widać na blogu.
      Ten człowiek, który odpisuje na komentarze pod postami, najczęściej robi to po ochłonięciu, wyzbyciu się większości emocji.
      Dlatego właśnie różni się od tego co u góry, bo w postach uczucia aż wypływają ze mnie na klawiaturę.
      Ostatnio, muszę przyznać, jest widocznie gorzej niż zwykle. Jest źle.
      Ale, kurczę, przemawiają do mnie twoje wypowiedzi.
      Problem jest chyba w tym, że jestem jak skalisty grunt z przypowieści - chcę, rozumiem, próbuję, ale szybko się poddaję.
      Będę jednak próbować to zmienić.
      Wciąż i wciąż próbować.
      Na koniec zdradzę ci ciekawostkę: Dorotka ma chłopaka :)
      Aż wstyd przyznać, że była pierwsza.
      Dobrej doby.

      Usuń
  2. Widzisz, dokładnie w tę samą noc, o tej samej godzinie robiliśmy to samo.

    Tylko, że ja nie trzymałam w ręku żyletki. Nie utopiłam się w morzu rozpaczy. Chyba nic wielkiego się u mnie nie dzieje na tą chwilę. Ja tylko żyję. To boli. Bardzo. Lecz nie tak przeszywająco, abym swoje ciało cieła.

    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwnie jest myśleć, że kilkaset, kilka tysięcy nawet ludzi robi w tym momencie dokładnie to samo, co ty.
      Może nie dokładnie to samo, ale cierpią z powodu... życia. Odczuwania.
      Jedni wymiotują, drudzy się tną, jeszcze inni upijają się.
      Albo umierają.
      Naprawdę, fizycznie umierają. Wykrwawiają się, wieszają czy trują.
      I dziwnie jest myśleć, że możesz być jednym z nich.

      Ale, przynajmniej na razie, nie jesteś.

      Trzymaj się.

      Usuń

Zostaw coś po sobie.