Mam siebie dość.
Pociąłem się, zapomniałem że dziś jest wf. Zakryłem co mogłem. Pewnie i tak nie zauważą.
Nie mogę sobie dać rady.
Szkoła doprowadza mnie do rozpaczy.
Ja siebie do ruiny.
Znowu trochę piję. Wieczorem. Na pocieszenie.
Ale do większej rozpaczy doprowadza mnie on.
Oddalamy się.
Przegrywam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw coś po sobie.