sobota, 1 lutego 2020

Dym

Rozpadam się.

Czuję się niewystarczająco dobry we wszystkim, co robię.

Czuję, że nic nie potrafię.

Straciłem energię i ochotę na cokolwiek.

Zawsze ceniłem sobie pracowitość i wiele rzeczy można było o mnie powiedzieć, ale nie można mnie było oskarżyć o lenistwo.

Teraz nie robię nic.

Czuję się źle. Bardzo źle.

Nic nie umiem. Jestem przeciętny. Może nawet gorzej.

Nie mam przyszłości. Tego się boję. Że mój plan nie wypali, bo nie zasługuję. Jestem zwykły. Niespecjalny. Nudny. Żałosny. 

Jestem pełen złości. Jestem wściekły. Nienawidzę wszystkich wokół, co do jednego. To oni są nudni. To oni mnie zarazili. To oni wręcz unosili się swoim lenistwem. To ja byłem dziwny ze swoimi staraniami. Oni są poniżej przeciętnej. Oni mnie ciągną w dół. Oni są tacy zwykli, irytujący, niezdrowi.

Mógłbym ich oskarżać, jasne. Ale wiem, że to moja wina. To ja ciągnę się w dół.

Boję się. Jestem przerażony. Jestem sparaliżowany. Nie chcę przyszłości. Nie wyobrażam sobie nawet przeżyć kolejny tydzień. Wszystkiego jest za dużo.

Jest też Alek. 

Mówią, że jeśli musisz zastanawiać się czy to miłość, to to nie jest miłość.

Cholera.

Bardzo nie chcę być tu gdzie jestem. Nie daję rady w tym łóżku, w tym domu, w tej szkole, z tymi ludźmi, w tym mieście, w tym kraju.

Wszystko mnie nuży, krzywdzi, boli. 

Stoję przed lustrem i myślę, że zdecydowanie muszę się zabić.

Co innego robić?

W całym życiu miałem do tego różne powody. Nienawiść do siebie, chęć śmierci, brak poczucia kontroli. Teraz nie chcę śmierci, po prostu nie potrafię dalej żyć.

Czy to zrobię? Pewnie nie, ale ciąży to na mnie tak samo jak wtedy. Jak ostatnio.

Nie widzę wyjść.

Boję się umierać.

Życie jest równie przerażające.

Poza tym jeszcze myślę, że muszę być zawsze sam. Nie sądzę, że umiem kochać.

Nie mam pojęcia co robić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie.