środa, 5 lipca 2017

Nagość

 Opuchnięte powieki.

 Cienie pod oczami.

 Obolałe mięśnie.

 Włosy wychodzące garściami.

 Blada skóra.

 Co się dzieje?

 Leżę i słucham ciszy.

 Nie mogę tak. Głowa od tego boli.

 Włączam album TeenWitch od Bones i wyobrażam sobie, co mogli czuć Eric i Dylan, kiedy zabijali te dzieciaki w Columbine.

 Zastanawiam się, czy ja mógłbym zabić człowieka.

 Zastanawiam się, czy jestem człowiekiem.

 Śmiesznie jest ostatnio.

 Śmieszne jest to, że idąc do garażu, myślę o tym, jak dobrze idzie mi unikanie jedzenia.

 Śmieszne jest to, że robiąc herbatę, myślę o tym, skąd mógłbym zdobyć broń.

 Malując ściany swojego pokoju myślę o tym, jak wiąże się węzeł szubieniczy.

 Podlewając kwiaty w ogrodzie myślę o tym, jak właściwie zachowałby się mój organizm po przedawkowaniu paracetamolu, którego mam pełno w apteczce.

 To byłby okropny widok, ale czy to jest ważne?

 Wycieram kurze i myślę o tym, gdzie schowane są żyletki.

 To jest śmieszne!

 Bo stało się zabawną, ironiczną rutyną!

 Może napiszę list do samego siebie?

 Pisałem już do przyjaciela, do pewnej dziewczyny, dlaczego nie napisać teraz do siebie?

 Drogi Łukaszu, jesteś zerem.

 Chciałbyś wiedzieć kim jesteś?

 Jesteś atencyjną szmatą.

 Nie zaprzeczysz. Przecież zaraz wrzucisz to do sieci. Zaraz pojawią się wszyscy ci współczujący ludzie, którym zrobi się troszkę przykro z powodu tego, co tu zamieszczasz. Zaczną cię pocieszać, zaczną mówić, że jesteś taki super!

 Ale ty jesteś mądrym chłopcem, bo wiesz, że to złudzenie.

 Gówno prawda, nie jesteś mądrym chłopcem. Jesteś śmiesznym, zidiociałym chłopczykiem, który myślał, że tamta cudowna dziewczyna cię pokocha.

 Jesteś pierdolonym manipulantem.

 Kłamcą.

 Twoje ciało jest ohydne i dobrze, kurwa, o tym wiesz.

 Ty jesteś ohydny.

 Czy nie robi ci się niedobrze na samą myśl, że istniejesz?

 Masz rację.

 Zarzygaj się na śmierć.

 Pocieszę cię tylko: nie jesteś motylkiem, nie brakuje ci pięciu kilogramów do wymażonej wagi, brakuje ci o wiele więcej.

 Twoja twarz jest taka piękna, że aż chce się płakać, czyż nie?

 Spójrz w lustro.

 No spójrz!

 Spójrz, kurwa, w to lustro!

 Nie ma tu dla ciebie miejsca.

 Świat nie chce takich ludzi.

 Świat nie chce żałosnych kurew.

 Chuj z wyglądem, zastanów się, kim ty jesteś.

 Nikim.

 Nie ma rzeczy, w których jesteś naprawdę dobry.

 Jesteś gównem.

 I wiesz co?

 Nikt nie weźmie tego na poważnie.

 Bo to nie jest poważne.

 Bo użalasz się nad sobą jak skończony idiota. Ile ty masz lat? Nie możesz mieć pierdolonych problemów.

 Jeszcze coś ci mogę zdradzić, chcesz?

 Wszyscy cię wykorzystują!

 Jak tanią dziwkę!

 Bo ty jesteś taki zajebiście emo, ty nie będziesz o sobie gadał, bo nie chcesz męczyć ludzi.

 A CO TERAZ ROBISZ, TY PIZDO?

 To skoro nie gadasz o sobie, to oni zaczną opowiadać całą listę ich problemów.

 A co, chciałbyś jednak coś powiedzieć?

 To mów.

 Wiesz, co ci odpowiedzą?

 "Aha".

 I będą gadać dalej o sobie.

 Tego przecież chciałeś.

 Dlatego zamknij już ten zjebany ryj.

 Nikt ci nie pomoże, bo nic ci nie jest.

 Nie widziałeś, przez co ludzie przechodzą.

 Nie masz prawa nawet mówić, że jest ci źle.

 Nie masz jebanego prawa.

 Udław się swoimi uczuciami.

 Nikt nie będzie ciebie żałował.

 Bo jedyne co robisz, to marnujesz powietrze i przestrzeń.

 Nie jesteś prawidzwym mężczyzną.

 Zdechnij.

 Oni wszyscy mają rację, powinieneś coś ze sobą zrobić.

 Przestań się modlić o śmierć, jesteś nienormalny! Do kogo się modlisz? Nikt już nie wierzy w twojego Boga!

 Oni mają rację, masz się wziąć w garść, zamiast odstawiać cyrki.

 Co? Jaka jest twoja wymówka?

 Że niby nie możesz się ruszyć z łóżka? Niby dlaczego? Bo płaczesz po nocach, pedale? Że niby nienawidzisz siebie i czujesz, że nie masz nikogo? Nie masz siły się zmieniać? Pewnie nie chcesz!

 Chcesz umrzeć?

 Powiedz teraz prawdę. Chcesz umrzeć, czy znowu tak tylko piszesz, żeby grać ludziom na emocjach?

 TO SIĘ ZABIJ.

 Nie zabijesz się.

 Bo jesteś pizdą.

 Bo nie możesz, nie masz jak.

 I co teraz zrobisz?

 Kolejną noc będziesz leżał do 3, powstrzymywał wymioty i trzymał się za głowę, żeby nie wyć?

 Nie jesteś człowiekiem, bo nie ma w tobie już życia, a wciąż oddychasz.

 Jesteś w martwym punkcie.

 Wiesz, że ci ludzie chcą ci pomóc, ale i tak ty nie zrobisz tego, co ci polecają?

 Żartuję.

 Nikt nie chce ci pomóc, bo nie masz nikogo.

 Żyjesz, ale jesteś martwy.

 Co teraz zrobisz?

 P.S. Prawdopodobnie jesteś wpadką, ale twoi rodzice i tak z tobą nie rozmawiają, więc co to za różnica?

 Brak podpisu.

 Co teraz zrobię?

 Co to zawsze.

 Będę leżał dalej.

 Będę gryzł ręce, żeby nie zwariować.

 Będę, kurwa, cierpieć, tak mocno, jak na to zasługuję, tak długo, jak dam radę.

 I wstanę znów uśmiechnięty.

5 komentarzy:

  1. Czy dobrze Ci się żyje z takim ogromem nienawiści względem siebie ? Nie chciałbyś spróbować inaczej ? Przeciwnie ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocne, ale nie jest mi przykro. Nie jesteś super. Nie będę pisać Ci, że będzie lepiej i wszystko się ułoży.

    Chciałabym jedynie, abyś zaczął dostrzegać coś pięknego w swoim bólu i cierpieniu. To sposób, recepta na życie ludzi smutnych, pogrążonych w bezsensie. Nie popadaj w paranoję, że wszystko co z Ciebie i od Ciebie musi być porażką.
    Bo tak nie jest.
    Bo to widzę.

    Spójrz inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ból jest piękny?
      Nie jestem romantykiem, nie chcę stylizować się na Wertera.
      Ból jest związany z chorobą, a choroba ze śmiercią.
      To nie są chyba piękne rzeczy.
      Nie wiem.
      Przestałem wiedzieć cokolwiek znaczącego.

      Usuń
    2. Są to piękne rzeczy.
      Nie rozumiem twojego podejścia.

      Usuń

Zostaw coś po sobie.