Jestem potwornie zmęczony.
Nie mam w sobie siły, zupełna pustka. Czołgam się od poranka do wieczora. Od dnia do dnia. Nie potrafię napisać nic dłuższego, chociaż chcę, potrzebuję. Po prostu nie potrafię wykrzesać ani odrobiny energii. Choć targają mną wielkie emocje, nie umiem ich już opisać jak zazwyczaj. Nie umiem otworzyć edytora wieczorem, oczyścić się z trudu dnia. To wymaga skupienia. To wymaga siły.
Nie mogę. Na razie nie mogę.
Wkrótce odpowiem na maile. Moja zwłoka jest już o wiele za długa, ale nie potrafię teraz odpisać.
Nie mogę.
Idę spać.
Może coś da nagranie tych myśli czy innych krążących po głowie spraw. Bo nawet jak później nie odsłuchasz tego czy nie przeniesiesz do pliku tekstowego, to będzie jednak jakieś oczyszczenie. Ja wzorując się na Zdzisławie Beksińskim od trzech lat staram się codziennie coś zapisać z danego dnia. I to nawet jak nic szczególnego się nie działo, od spraw drobnych po te męczące mnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo uda Ci się umówić i zrealizować wizytę.
Co do moich spraw to ani nie jest super dobrze, ani też nie jest bardzo źle. Chociaż dziś (co widać po notce na blogu) dzień raczej nie należał do łatwych. Ale jakoś przebrnąłem przez pustkę w sobie i niechęć do czegokolwiek.
Pozdrawiam!
Dla mnie to nie kwestia sił, ale czasu. Teraz w naturze trwa przepiękny czas, długo i coraz dłużej nie ma mnie w ogóle w domu. Codzienność nie istnieje, nie ma problemów. Jest tylko ten piękny świat.
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
OdpowiedzUsuńJak sprawy u Ciebie???
Bez zmian...
UsuńPowodzenia jeszcze raz.
A organizacyjnie? Czy zapisałeś się na nową wizytę?
OdpowiedzUsuńWiem, że teraz pewnie masz opór, po tych wizytach, które okazały się niewypałem, ale na pewno masz świadomość, że bez leczenia nie pójdziesz do przodu :(
Co tam słychać u Ciebie? Jak sytuacja z wizytą. I w ogóle jak jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!