Co za romantyczna koncepcja: widzieć w lustrze jakieś pierwsze, ledwo widoczne zmarszczki i siwe włosy na wiele miesięcy przed pełnoletnością.
Romantyzm.
Nie wiem.
Telefon zaufania. Pytania. Desperacja.
Czy mogę? Czy mogę już?
Na psychologa będę czekał jeszcze niecałe dwa lata. Będę musiał tam iść sam.
Bo to nic takiego.
Wiecie dobrze, że mówiłem rodzicom. Od dawna, nie jeden raz. Ostatnio zaś już tak nieśmiało, że niemal w żartach.
Bo to dojrzewanie tylko. To błahe.
Strasznie nie lubię słowa "błahe".
Moją przyjaciółką jest wódka.
Zgubna? Chwilowa? Może.
Ale jednak tu jest.
W przeciwieństwie do nich wszystkich.
Wszyscy odeszli. Wszyscy.
Zdarza się i tak.
Stałem się nieznośny, to też nie mogę mieć im tego za złe.
Chce mi się krzyczeć: jebać was! Jebcie się. Jebać was, ciebie i mnie.
Istotnie, nie da się ze mną wytrzymać.
Piję.
Staram się głodować.
Tnę się. Za słabo.
Nawet w tym nie jestem dobry.
Beznadziejny.
Mam upodobanie w słowach na "ż".
Jeśli jesteś tu dość długo, to wiesz, że zwykłem określać się mianem żałosnego.
W końcu odkryłem jeszcze jedno słowo, którego mi bardzo brakowało, a które określa mnie nawet lepiej.
Miałem je zawsze na końcu języka.
Żenujący.
Mam dość.
Hej. Guess who's back.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że tu wrócę, a tym bardziej, że wciąż wstawiasz posty. Trochę mnie to zaskoczyło. I, nie ukrywam, zasmuciło. Jakbyś miał ochotę, napisz do mnie, może uda mi się chociaż troszkę Cię wesprzeć.
A więc jednak nie jestem tu calkiem sam. No proszę.
UsuńDlaczego nie sądziłaś, że wrócisz?
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak mi miło, że jednak to zrobiłaś.
Po prostu myślałam, że zawiesiłeś bloga parę miesięcy temu, a tu taka niespodzianka. Cieszę się, że mogłam Ci sprawić trochę radości :)
Usuń