wtorek, 28 grudnia 2021

Opuchlizna

Jestem złym człowiekiem. 

Niekontrolowanie odpycham, z całej siły, czynami i słowami. Czasem sam sobie się dziwię - skąd ten jad?

Straciłem wielu przyjaciół przez to, że ich odrzuciłem, skrzywdziłem gorzkimi słowami albo zniknąłem, nie odzywając się przez piekielnie długi czas.

Czuję, że nie mam nikogo naprawdę bliskiego. 

Moja wina. Chyba. Tak, to ja to zepsułem do reszty. Ale zrozumienia czy zainteresowania z ich strony nie było od dawna.

Wow, teraz będę się usprawiedliwiał z bycia chujem. 

W sumie... Typowe, Łukasz. Zajebiście to do ciebie pasuje.

Wielu odeszło, ktoś został, ale to wszystko zmierza w stronę przepaści.

Jestem złym człowiekiem. Podłym. Nieczułym. Głupim.

**

Zaczynam pić. Na razie trochę. Na razie sam. Czekam z niecierpliwością na najbliższą okazję, żeby zobaczyć się z tymi, którzy jeszcze chcą mnie widzieć i schlać się do nieprzytomności.

Bardzo za tym tęsknię. Za imprezami co parę dni. Tęsknię za wirującym światem, głośną muzyką, długimi nocami.

Często wspominam te dni.

**

Nie znoszę siebie.

**

Nigdy nie byłem bardziej samotny. Chyba zmieniłem się. Ludzie mnie nie lubią. Odstaję.

Pierwszy raz w życiu czuję się tak niepewnie.

Nie pasuję.

**

Zasypianie znów stało się przerażające. 

Parę minut sam na sam ze sobą - straszna perspektywa.

Całe dnie oczy wlepione w ekrany. Obejrzałem dziesiątki filmów, z których nic nie pamiętam. 

Życie jest mdłe. Możliwe, że mówiąc to proszę się o kłopoty.

Święta były... inne niż zazwyczaj. Nie tak wspaniałe jak w dzieciństwie, ale nie tak potworne jak czasami potrafiły być. Były miłe. Spokojne. Bardzo wyważone. I szybko minęły. Przynajmniej zapewniły zajęcie na parę dni.

Teraz będzie gorzej. Powoli w dół.

**

Jest nieznośnie pusto i mdło.

Jedyne, czego teraz chcę, to wyłączyć świadomość. Przespać te dni. Bez snów.

Czekam na Sylwestra. Będzie albo znośnie, albo bardzo źle. 

Nie widziałem się z Grześkiem od bardzo dawna. Nie wiem do końca jak będziemy na siebie reagować.

Zamierzam pić. Chlać. Do zgonu.

Ja chyba tak muszę. 

Gdy życie przez jakiś czas się nie rozpada, a świat nie wali na głowę, to czuję, że coś jest nie tak.

Że czegoś brakuje.

Jestem swoim najgorszym wrogiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie.